Jednak źrebię nie poczekało na swój termin i w dość nagłych okolicznościach postanowiło przyjść na świat, także Ja już jestem na końcu dochodzenia do sprawności, teraz tylko czekamy na Pana Konia.
A co u pana konia? Wiosna już definitywnie przyszła, więc sierść odeszła w zapomnienie. Z ofutrzałego hucuła wyłonił się piękny smukły folblucik. Oczywiście nie odbyło się to bez mojego wkładu, tumanów kłaków fruwających po całej stajni i wielu godzin machania przeróżnymi szczotami.
W oczekiwaniu na czerwiec i wyniki konsultacji nadrabiamy kondycję. Zgodnie z zaleceniami pani doktor zasuwamy więc w długie piesze tereny, podczas których mamy różne ciekawe przygody... A to nas zaatakuje starszy pan z krwiożerczym jajnikiem, a to zasadzi się na nas zza krzaków kilkulatka biegająca po łące z wielkim dmuchanym fotelem.
Muszę przyznać, że jak na ostro wystanego konia pełnej krwi, to Trevor trzyma fason i wykazuje się całkiem sporym opanowaniem. Tylko nam się wchodzenie do wody zepsuło, a nie do końca jest jak nad tym popracować bez wsiadania albo moczenia człowieka.
Z planów na przyszłość - jak nam pani doktor pozwoli wsiadać, to kupujemy nowe siodło.