sobota, 5 grudnia 2020

Powrót Wróżki Zębuszki

Dawno nie pisałam, bo dzieć jest wybitnie absorbujący, ale to wcale nie znaczy że u Pana Konia nic się nowego nie dzieje. Dzieje się i to bardzo...

Jakoś pod koniec wakacji znów zauważyłam zmemłane kołtunki z siana wyplute a to na padoku a to znów w boksie. Jako że w pierwszych dniach września miał do nas wrócić z wygnania pan Harmoniusz, to uznałam że z dentystą poczekamy na Ogra i zrobimy od razu wszystkie trzy razem z Turbokucem. Ze skutkiem natychmiastowym wdrożyłam jednak dokarmianie Trevora trawokulkami, wychodząc z założenia, że jak się nażre papką, to siana mniej będzie jadł i mniejsza będzie szansa na zatkanie.

Skonsultowałam się z drugą znajomą, co to ma konia już zupełnie bezzębnego i żywionego jedynie na pokarmie półpłynnym. Po krótkiej rozmowie ustaliłam dawki i najlepszego dystrybutora kulek mocy i stało się - mój koń zaczął jeść przecierki dla dziadków.


Nauczona doświadczeniem poprzednich stajni wystosowałam odpowiednią kolorową rozpiskę, co by nie było wątpliwości ile, czemu i jak mu dawać.

Jakoś we wrześniu przyjechał znany już pan doktor od szczerbatych koni. Jak zawsze zrobił pełen wywiad i potwierdził słuszność wizyty, bo kręcenie kulek i nawracające biegunki to niestety głośny alarm zębowy w przypadku koni starszych. Pan doktor ostrzegł, że pewnie będzie znów coś do rwania, na co mój portfel zaskrzypiał żałośnie, ale nie ma że boli, kochasz to płać.

Jak zwykle dwa strzały w żyłę, rozwieracz i jedziemy. Pan doktor popatrzył, pomacał, poruszał i się zdziwił. Nie dość że nic do rwania, to jeszcze ten trzeci co był zeszłym razem dyskusyjny jakimś cudem usadził się w szczęce. Wyrównał więc wszystko, zeskrobał kamień i wypisał fakturkę relatywnie małą*. Pochwalił wprowadzenie trawokulek i przyznał, że górna powierzchnia zębisk Trevora jest już absolutnie pozbawiona właściwości ciernych, więc nie ma szansy na prawidłowe przerzucie. Zostają przecierki, świeża trawa i potraw w ramach siana.


Po wizycie doktora oraz systematycznym podawaniu trawokulek Trevor całkiem ładnie się zaokrąglił, zauważalnie mniej siana pobiera i jest bardziej wybredny. Zniknęły zupełnie problemy sraczuszki, więc nie dość że mamy czysty i piękny ogon, to jeszcze derki nie są wiecznie obfajdane co w sezonie jesienno-zimowym jest kluczowe dla mojego i jego komfortu. Generalnie trawokulki to dla starszych koni produkt ratujący życie. Polecam wszystkim!!! 

A zaokrąglony Trevor na koniec lata wyglądał tak:


*nadal większą niż zazwyczaj wydaję na swojego dentystę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz