piątek, 8 lutego 2019

Jak nie urok to.... vol.3

... przetrącony kręgosłup moralny.

Po popisach jazdy figurowej na lodzie w niedzielę i uspokajającej informacji od koleżanki ze stajni że dziadek wszystkie nogi ma i stawia je rytmicznie na glebie, przyszedł czas na Kuckę. No bo jak to tak, że Senior dowala do pieca a ona nie...

Siedzę sobie w pracy na spotkaniu biura, aż tu nagle telefon ze stajni... Netka nie może wyjść z boksu, zapomina gdzie ma nogi, traci równowagę, przewraca się, wygląda jakby ją paraliżowało.
Mnie sparaliżowało na pewno. Moja pierwsza myśl - Shivers się pogorszył.

Na szczęście po kilku próbach udało się kobyłę z boksu wyprowadzić i powolutku zawlec na padok. Ja zerwałam się z roboty i w te pędy pojechałam do stajni, dzwoniąc w zasadzie już z samochodu do weterynarzy.
Gdy doczłapałam na kwaterę dziewczyn zastał mnie widok Netki stojącej w środku zbitej grupki klaczy, z łbem spuszczonym i odciążoną przednią nogą. Stała, to już sukces. W sumie to nawet miłe że gdy jest w złej kondycji jej kumpele ze stada stoją blisko osłaniając ją przed potencjalnymi zagrożeniami, zimnem i smutkiem.

Próba sprowadzenia z padoku i tu pierwszy zonk - kobyła w zasadzie nie jest w stanie stanąć na nodze, prawie się przewraca. Szybkie przewertowanie pamięci, cholera to ta sama noga co była pęknięta w 2015!  Blady strach na mnie padł... Ale po chwili kobyła już normalnie idzie obok mnie, najgorsze okazały się pierwsze dwa kroki. Idzie i nie kuleje, tylko jakoś ten łeb trzyma nisko, jak nie ona.

Czwartkowe zdjęcia RTG
W oczekiwaniu na weta sprawdziłam wszystko co oczywiste. W kopycie nic nie ma, na skórze żadnych śladów kopa, braku ciągłości sierści czy skóry. Żaden staw nie grzeje w oczywisty sposób, nic nie jest spuchnięte. Wszystkie stawy ruszają się w standardowym zakresie oprócz łopatki, no i ta szyja wiecznie opuszczona, ale myślałam że to z bólu. Kobyła w podłej kondycji, było widać że jest zmęczona i smutna.

Przyjechał wet, sprawdził jeszcze raz wszystko to co ja i również nie znalazł nic oczywistego. Jakaś bolesność wyszła w okolicy łokcia, który kiedyś był pęknięty. Bez RTG nic nie dało się orzec, ale raczej kości całe. Kobyła dostała zastrzyk przeciwzapalny (przy którym oczywiście odwaliła szopkę pod tytułem: ja się zastrzyków bajam więc ja wezmę i zemdleję) i zaordynowane zostało ograniczenie ruchu oraz grzanie konia derką.

Nieszczęśliwa i obolała kucka
W środę znów wieczór w stajni żeby naocznie ocenić stan Kucki. Noga nadal bez najmniejszej opuchlizny, brak oznak kulawizny. No amba i tajemnica, nie wiadomo o co chodzi. Postanowiłam w celu relaksu pomasować kobyle szyję, łopatki i grzbiet. tykam ją lekko za uchem, a ta mi się składa z bólu i prawie przewraca... Tu cię boli! No to przynajmniej wiemy gdzie robić zdjęcie...

Czwartek pod znakiem wydzwaniania wetów. Nasza stała pani ortopeda na feriach, ale poleciła innego doktora, co to się zna i widzi (w odróżnieniu od tych co patrzą i nie widzą). Diagnoza przez telefon - ukruszony kręgosłup albo zerwane więzadło karkowe. Doktor został uproszony i zjawił się po południu z całym sprzętem do diagnozy.

Ała, ała, zdejm mnie to bo wstyd!
Kucka w czwartek znów bez objawów kulawizny, za to ze zwieszonym łbem i widocznie obolała. Doktor obmacał, popatrzył w ruchu na twardym i miękkim, potwierdził moje przypuszczenie że to absolutnie nie noga. Pomacał szyję - znów koń się złożył. Zdecydowaliśmy się więc na RTG karkówki. Muszę przyznać, że kuckę albo bardzo bolało, albo jest nad wyraz opanowaną koninką, ponieważ fotki cykneliśmy bez większych problemów z jej strony. Po chwili oczekiwania i awarii aparatury okazało się że twarde elementy konia są całe. Uff

Diagnoza: stan zapalny mięśni o podłożu przeciążeniowym lub przeziębieniowym. Kuracja: leki przeciwzapalne, grzanie i masowanie. Oczywiście przy zastrzyku znów była akcja: omdlenie, ale tym razem byliśmy gotowi.

Saszetki szczęścia
Oprócz rachunku opiewającego na koszt miesięcznego pensjonatu, kupy nerwów i przymusowej przerwy w pracy w sumie wyszliśmy z tego cało. No i poznaliśmy nowego spoko doktora :)
A Kucka ma nowy kołnierz ocieplający z mamusi spodni od piżamy.

Kaftan wstydu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz